Lecznicza głodówka część II

Z przyjemnością prezentuję Państwu drugą część materiału, którego przeczytanie mam nadzieję rzuci światło na pewne aspekty ekologii zdrowia.

 

Po katarze i kichaniu, następnymi narządami, które ulegają uszkodzeniu to tchawica oraz oskrzela, dając takie objawy jak : kaszel, ból w klatce piersiowej itd. Na początku zapalenie ma charakter wirusowy, lecz w późniejszym okresie w tkance, będącej w stanie zapalnym, zaczynają rozmnażać się bakterie. Te bakterie są w ludzkim organizmie na co dzień. W zwyczajnych warunkach nie są w stanie zaszkodzić organizmowi, dlatego nazwano je warunkowo patogennymi. W powstałej sytuacji, trafiając na osłabiony przez wirus narząd zaczynają intensywnie rozmnażać się. Po pewnym czasie zapalenie o charakterze mikrobowym, zaczyna dominować nad wirusowym. Mikrobowe zapalenie trwa jeszcze długo po zniknięciu wirusów.

Ostre przeziębienie może wywołać w organizmie potężny stres do tego stopnia, że nawet po zupełnym wyzdrowieniu w mózgu pozostają mikrowylewy. Co jeszcze można sugerować na temat „małej szkody” wyrządzanej przez ostre przeziębienia?

Od czego należało by zacząć głodowanie? Przede wszystkim należałoby przeczyścić jelita. W organizmie jest wystarczająco dużo zbędnych substancji. Trakt pokarmowy człowieka mieści w sobie co najmniej 3kg fekaliów. Z tych kilogramów połowę wynosi waga różnych mikrobów oraz drobnoustrojów. A więc prawie 1,5 kilogramów mikrobów nosimy w sobie na stałe. Te mikroby wcale nie są nieszkodliwe. Układ immunologiczny (odpornościowy) przebywa w ciągłym napięciu. Limfocyty wszystkich rodzajów przebywają w ciągłej walce z mikroorganizmami, wśród których są również bardzo toksyczne. Układ immunologiczny, odpowiadający za wyeliminowanie zdegenerowanych oraz nowotworowych komórek, będąc w takim ciągłym napięciu, wcześniej lub później będzie narażony na popełnienie błędu i narażenie całego organizmu na wcześniejsze starzenie się lub chorobę nowotworową.

Prawie wszyscy wiemy, że T -limfocyty odpowiadające za odporność tkankową, produkują się w grasicy– gruczole, który znajduje się za mostkiem. Jednak mało kto wie, że grasica również produkuje tak zwane b -limfocyty. T i b -limfocyty pracują zintegrowanie. Wydzielają czynniki, które są niezbędne dla normalnego rozwoju każdego z nich, a jednocześnie pozwalają im zachować swoją właściwą specjalizację. T -limfocyty odpowiadają za odporność tkankową. Likwidują rakowe, obumarłe oraz inne komórki z tego lub innego powodu nie tolerowane przez organizm. Natomiast b -limfocyty są immunologicznymi komórkami, neutralizujące bakterie i wirusy. Przedstawimy sobie sytuację, kiedy niespodziewanie pozbawilibyśmy się 1,5 kg mikrobów, które nosiliśmy we własnych jelitach. Olbrzymia ilość b – limfocytów (a za razem i T -limfocytów) okazuje się nieużyteczną i wypełnia krew. Co dla takiej ilości limfocytów kilka żałosnych gramów infekcji w jamie nosowej? One natychmiast zaczynają je atakować najszybciej jak potrafią.

Jednocząc się z mikrobem lub wirusem, antyciało tworzy tak zwany immunologiczny kompleks (IK). IK odkaża się w wątrobie i wyprowadza się z moczem z organizmu. Owszem, istnieją inne drogi wyprowadzania z organizmu toksyn, lecz mowa teraz nie o tym. Mowa dotyczy jednego zagadnienia – o sposobie oczyszczania jelit.

Jak donoszą raporty brytyjskich lekarzy, aż ok. 90% wszelkich chorób i dolegliwości wynika bezpośrednio lub pośrednio z nieczystego jelita grubego, narażonego na przechowywanie gnijącego i fermentującego stolca, który jest doskonałym środowiskiem dla wylęgu nadmiaru bakterii gnilnych, fermentacyjnych i pasożytów.

Z tego powodu każdy z nas może przed sobą szczerze przyznać, że czystość zewnętrzna czy „wygląd” wewnętrzny jest równie ważny, a nawet ważniejszy, od czystości zewnętrznej uznanej na całym świecie za niezbędny warunek zachowania zdrowia.

Mamy około dwóch metrów kwadratowych skóry. Wiemy, że codzienna higiena jest niesłychanie ważna dla naszego zdrowia. Myjemy się kilka razy dziennie bierzemy kąpiel.
Mamy około 200 metrów kwadratowych skóry wewnętrznej, śluzówek! Zadajmy sobie pytanie kiedy ostatni raz zajmowaliśmy się jej higieną, jej oczyszczeniem? Wyobraźmy sobie jak w zakolach i uchyłkach jelit tygodniami gniją, a potem kamienieją resztki pokarmów!

Co za cudowna pożywka dla pasożytów i różnych drobnoustrojów chorobotwórczych, które potem giną, a ich rozłożone trupy i odchody z powrotem są wchłaniane z jelit do krwiobiegu.

Szczególnie ważne jest przerwanie powrotnego wchłaniania z jelita grubego w chorobie nowotworowej i innych procesach zwyrodnieniowych.

Organizm jest wyposażony w brygady sanitarne – bakterie jelitowe. One dbają o prawidłowe zagospodarowanie pokarmów
Chemia w jedzeniu, chlor z wody, różne toksyny i leki, które na co dzień wprowadzamy do organizmu skutecznie niszczą naszą pożyteczną florę bakteryjną. Czas kiedy nie spożywamy jedzenia skuteczni działa na odnowienie własnej flory jelitowej.

Poprzez wszystkie czasy idealnym zasobem dla oczyszczenia jelit jest lewatywa (chociaż to nie zawsze tak). Do lewatywy stosuje się wodę o pokojowej temperaturze. Nie należy brać zbyt ciepłej wody, bowiem o wyższej temperaturze zaczyna ona wchłaniać się z jelita stolcowego. Do wody można dodać odrobinę manganianu potasu (KmnO4) do uzyskania słabo różowego zabarwienia. Odrobina dezynfekcji nigdy nie zaszkodzi. Poza tym, manganian potasu jest silnym utleniaczem ( wyzwala atomy tleny), posiada silne właściwości bakterio- i grzybobójcze, również działa przeciwko glistom. Lewatywa oczyszcza tylko jelito grube, jego końcowy fragment. Jelito cienkie pozostaje nie oczyszczone. Główna masa mikrobowej flory ulokowana jest w jelicie grubym.

Pomysłodawcą lewatywy, opisanej w książce wybitnego doktora Michaiła Tombaka, jest znany na całym świecie amerykański lekarz Walker (żył 106 lat), który przez 50 lat używał lewatywy w leczeniu rożnych chorób, mawiał: „Nie ma prostszego i bardziej skutecznego środka oczyszczającego człowieka z wewnętrznych „brudów” niż lewatywa. A osoby, które są jej przeciwne, właśnie potrzebują lewatywy najbardziej”.

Żeby wykonać lewatywę Walkera, potrzebny będzie „kubek Esmarcha” (do kupienia w każdej aptece, cena około 20-30 złotych), sok z cytryny lub ocet jabłkowy i olej roślinny. Końcówkę i zawór najlepiej zdjąć, a rurkę zacisnąć w jednym miejscu szczypczykami (mocna klamerka, zaciskowe szczypce chirurgiczne). Koniec gumowej rurki należy dokładnie wytrzeć drobnoziarnistym papierem ściernym, zaokrąglając brzegi od wewnątrz i od zewnątrz. Do „kubka Esmarcha” nalewamy dwa litry przegotowanej wody, ostudzonej do temperatury ludzkiego ciała (około 36″C). Na początku taka ilość wody u wielu osób wywołuje strach, jednak warto wiedzieć, że w jelicie grubym mieści się około trzech i pół litra wody. Co się zaś tyczy nieprzyjemnych doznań, to rzeczywiście, na początku mogą one wystąpić, ale w późniejszym etapie zanikają całkowicie.

Po nalaniu wody i zakwaszeniu jej „kubek Esmarcha” wieszamy z zaciśniętą rurką na wysokości swoich ramion i smarujemy koniec rurki olejem roślinnym (syntetyczne substancje tłuste, takie jak kremy czy wazelina nie nadają się do tego celu). Przyjmujemy „pozycję tygrysa”, to znaczy opieramy się na łokciach i kolanach, lekko rozstawiamy nogi, staramy się całkowicie rozluźnić brzuch. Koniec rurki wprowadzamy na 5-6 cm w odbyt. Spływanie wody do jelita trwa około minuty, wtedy można wstać. Zaletą lewatywy jest jej jednorazowość. Jednej lewatywy w pełni wystarcza na 2 – 3 dni. Jeżeli zachorowanie przeciąga się, lewatywę należy powtórzyć.

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Required fields are marked *

Search

+