Fungoterapia, dosłownie – leczenie grzybami. Cz. III.
Nazwa fungoterapia pochodzi od słowa „Fungus”, które tłumaczy się z łaciny jako „grzyb”.
Jest to poważny kierunek medycyny, który bada lecznicze właściwości grzybów oraz ich mechanizmów oddziaływania na ludzki organizm.
Nauka o leczeniu grzybami wciąż jest w powijakach, chociaż pierwsze wyniki badań wskazują na wysoki, wręcz zaskakujący stopień leczniczego oddziaływania na przebieg wielu, w tym najbardziej niebezpiecznych chorób.
Fungoterapia w medycynie ludowej istnieje od ponad 2000 lat, a jednak wciąż jest mało znaną metodą leczniczą nie tylko dla potencjalnego pacjenta, jak również dla lekarzy.
W ostatnich latach powstały nowe technologie, które umożliwiły dalsze badania grzybów oraz przygotowanie z nich leków i suplementów.
To, z kolei ponownie przyciągnęło uwagę wspólnot naukowych całego świata na królestwo grzybów i możliwości z nimi związanych.
Z grzybów uzyskuje się całkiem nowe grupy leków i suplementów, które są wykorzystywane w leczeniu chorób cywilizacyjnych, takich jak: otyłość, choroby naczyniowe, rak , uczulenia i wiele innych.
W spożywaniu grzybów dominuje obecnie czysto konsumenckie podejście: grzyby są tylko dodatkiem kulinarnym w przygotowaniu potraw z „niską wartością odżywczą”.
W naszym układzie pokarmowym grzyby i ich komórki nie przetwarzają się.
Ważne jest aby wiedzieć, że grzyby po kulinarnych przeróbkach tracą swoje naturalne właściwości.
Są one na tyle wrażliwe, że sam tylko kontakt z metalem, wodą, olejem może ich zniwelować.
Natomiast wszystkie badania laboratoryjne przemawiają za tym, że grzyby są naturalnymi potężnymi spichlerzami mikropierwiastków, niezbędnych dla właściwego rozwoju komórek naszego organizmu.
Medycyna ludowa w każdym kraju może poszczycić się różnego rodzaju przepisami przygotowania różnych ekstraktów, napojów, proszków, herbatek z grzybów.
W połowie XX wieku z grzybów udało się wydobyć pierwszy antybiotyk. To wydarzenie rozpoczęło erę naukowych badań w fungoterapii – erę farmaceutycznej mikologii.
Ku temu przyczynia się przede wszystkim specyficzna budowa ścianek komórek grzybowych.
Ich chemiczny skład cechuje się wysokim stopniem zawartości tzw. chityny, która nie przetwarza się w ludzkim trakcie pokarmowym.
Chitynową powłokę mają również owady.
Ze względu na chitynową powłokę grzybów przy jednoczesnym zachowaniu jej chemicznych właściwości uzyskanie z nich leków czy suplementów jest bardzo skomplikowanym procesem
Najbardziej cenne substancje grzybowe zawarte są w zarodnikach grzybów.
Na drodze wydobywania ich stoi ta sama chityna.
Sprawa komplikuje się jeszcze i tym, że u zarodników chitynowa ścianka jest podwójna.
Jednak trudności z właściwym wydobywaniem substancji chemicznych z grzybów sprawiły, że obecna farmakopea opiera się na leczniczych substancjach pochodzenia roślinnego.
Jest to bardzo istotne.
Grzyby nie należą do świata roślin.
To zawsze zastanawiało badaczy natury do jakiego świata przypisać królestwo grzybów.
W 16 wieku w niemieckim „Zbiorach Roślin Leczniczych” grzyby nazywano „dziećmi bogów” ze względu na ich rozmnażanie się bez nasion.
Francuski botanik Wiejan jeszcze w 18 stuleciu dowodził, że grzyby są wynalazkiem szatana, żeby zakłócić boską harmonię.
Podobne stwierdzenia przyczyniły się do tego, że w tle za każdym znachorem widać było grzyby, dające powód do zwątpienia – do jakiego boga modli się ten uzdrowiciel.
Jednak nie żyjemy w średniowieczu. Zbędne jest teologiczne filozofowanie nad grzybami i ich właściwościami.
Grzyby i rośliny istotnie różnią się w sposobie żywienia.
Rośliny to autotrofy produkujące z elementów nieorganicznych substancje organiczne.
Grzyby natomiast to heterotrofy – redukujące rzeczy organiczne do mikropierwiastków.
Współczesna nauka opiera się na paradygmatach biochemicznych.
Zgodnie z tymi paradygmatami dominuje myśl, że każda dolegliwość lub schorzenie wywołane jest przez zaburzenie chemicznej równowagi w organizmie: może być nadmiar lub brak pewnych chemicznych substancji w organizmie.
Wystarczy więc uzupełnić lub zneutralizować te substancje i organizm wyzdrowieje.
Zgodnie z tą koncepcją niezbędne jest zwiększyć „autotroficzne” zdolności zdrowiejącego organizmu – wprowadzić brakujące substancje z zewnątrz lub przyspieszyć ich syntezę w jego komórkach.
Dla takich celów nadają się jak najbardziej leki z autotrofów, czyli pochodzenia roślinnego.
Nic dziwnego, że w naszej aptece przeważają leki z preparatów roślinnych lub syntezowanych na ich wzorzec.
Jednak ludzkiego ciała nie można ujmować tylko w paradygmatach biochemicznych.
Człowieka, jego ciało należy rozpatrywać w koncepcji holistycznej.
Zainteresowanych wiedzieć więcej zapraszam na http://www.molfar.pl/art/fungoterapia-cz-iii-tezy-wykladu